PeeRZet - Miałem sen ziom
miałem sen ziom, wyszedłem do sklepu po keczup
i z wielką chęcią myślałem o leku na wieczór
typu bronxy i wóda,
jak zwykle nie mam planu ale wierzę, że coś pewnie niechcący się uda
no i popierdalam, kumasz, jesteśmy we śnie
wielki kac i dżuma, mina w stylu 'Boże nieś mnie'
truptam jak robot, patrzę na bok odruchowo
o dziwo nie ma bilbordów z dodą i tym zrytym logo
nie ma reklam playa, widzę kupę pustych miejsc
nie ma też geja krzyczącego 'zatancz w you can dance'
myślę "łota fak", wierz mi, jakbyś był tu gdzie ja
pewnie też byś się trochę zamotał brat
nie ma łysych na rogu co chcą byś umierał w bólach
żywy dowód przedawkowania tigera i red bulla
wbijam do sklepu, sięgam po keczup, stawiam na ladzie
coś nie gra, pokażę ci to na prostym przykładzie
Pani dziś nie jest spięta, zagaduje do klienta
zazwyczaj ma nerwa jednak, ta wredna menda
jeśli chodzi o mnie, nie ma lepszego tekstu doprawdy
stoję i wyglądam jak wyrwany ze snu bernardyn
przede mną płaci jakiś gość i już go nie ma
dzień dobry poproszę kość i heinekena
aha no i keczup,
jeszcze jedno czy mrozicie może wodę gdzieś w lodówce na zapleczu
tak, czeka na pana, jest podpisana poszukam
nie powiem że nie wskoczył mi banan od ucha do ucha
kurwa jaram się tym snem jak tłustymi wersami
i wiem, że w gości nie wpadnę dziś z pustymi ręcami
yy sory rękami, to chyba brak witamin
więc wezmę jeszcze sok, smak coś z grejfrutami
pani już ma wodę w łapach, podrywa mnie na migi migi
ale nie jestem big papa ani bigi bigi
mam już swoje lata, nie dla wygi podrygi
na portfel atak, udaję, że przemek intrygi nie trybi
wychodzę, słuchawki i leci ta muzyka
wszędzie czyściutkie ławki, nie ma śmieci na chodnikach
swieżutki wiatr, jakbym miał taboret na majorce
i jakoś tak świeci w końcu pierdolone słońce
pomysłów jak zacząć dzień "dwa tysiące pińset"
pomysły u mnie są jak bluzy: rozmiar XL
wyluzowany typ z nad Wisły, wszystko zajebiste
dlatego Borixon moja ksywką nazwał mixtape
Wkręca się braga tudzież budzę się, trudzę się ze wstaniem,
dojdę do łazienki czy łudzę się powstaniem,
marudzę znów, kurwa, śmierdzi nierobem i żulem
panów w garniturkach teraz pozdrowię tu czule
życia szuler, majk de ruler i w ogóle
gdzieś zgubiłem koszulę, a to nie jest klip z ja rulem
dobra jestem w pionie, odsunę zasłony wiesz
już nie jestem nawet zaskoczony, pierdolony deszcz
patrze za okno, syf jak chuj,
na rogu kilku złych jak chuj
przy koszu grzyb i łój, i żul
który dziś nie zadbał jakoś o szyk i krój
ty wiesz co? nie chcę chyba mieć tych szyb i chuj
kierunek toilet, ha kumasz, o ile dojdę
choć moje zęby krzyczą do mnie, że czas na colgate
ale po drodze mam lodówkę, a troszkę suszi
do picia być coś musi, bo przemek się udusi
otwieram szerzej powiekę, zagladam tam gość
patrzę stoi kurwa heineken, keczup i kość
- 1415 artystów
- 2116 płyt
- 2083 tekstów
- 2632 teledysków
- 8816 plików