Juras & Wigor - Przemijanie (gośc. Radar)

Ref:
Jest czas narodzin i jest czas zgonu
Tak jak czas zasiewu i czas plonów
Przemijanie wszystkich ludzi dotyczy
Każdy ze swych grzechów będzie musiał się rozliczyć po śmierci
Ten kawałek dedykuję wszystkim tym co odeszli
Ku pamięci Juras, Radar, Wigor nie jesteśmy święci
Ale słuchaj, słuchaj, słuchaj

Akurat to co przemija to natura
My jako jej integralna część, taka struktura człowiecza
Najpierw jako dzieciak, potem nastolatek
Broniliśmy podwórka jak obrońcy Westerplatte
Na dodatek, każdy kołował na wydatek
Tak często decydował o tym czysty przypadek
Tysiąc pomysłów na minutę prawdziwe zatrzęsienie
Na fundamentach metra pierwsze upojenie
Alkoholowe, to już wszystko wspomnienia
Jak rejonowe działki przeżywały oblężenie
Dzisiaj na ich miejscu osiedla prywatne
Parkingi płatne, wolnej przestrzeni to już ostatek
Interesanci chcą zapełnić każdy wolny skrawek
Cudem uchowało się tych kilka ławek
Na których, przesiadywanie było jak nawyk
Dzisiaj już jako dorośli ciągle nie ograniczamy swojej wolności
Nasz rocznik się uchował, ale nie w całości
Wielu gości zapadło się pod ziemię, jeden dosłownie
Wstrząs, poruszenie nie tylko w kręgach rodziny
Chłopaczyna przypłacił za swoje nierozważne czyny

Kolejne moje słowa układają się jak pacierz
Tym co masz się naciesz bo przemija
Nieuchwytny moment, szczęścia chwila
Ulotne, jak życie motyla wspomnienia
Pamięć o porażkach i dniach chwały
Które szybko przemijały, od 81 żywot cały
Choć problemy narastały zawsze
Z tego miejsca na życie wstecz patrzę
Czy czas zatrze wszelkie ślady po nas?
Czy wspomnienie się zachowa dzięki rymom tym
Czy rozwieje się jak dym, tego nie wiem
Koleżkom mym krewien czyn, a nie zapewnienie
Śru podziemie, znasz ten styl, czy wciąż nie jesteś pewien
Wielka siła w tych szczerych słowach drzemie
Masz korzenie ich się trzymaj, wspominaj bliskich
Nauki, przestrogi, w pamięci odciski
Słyszałem, że największy dar jaki posiadamy
To nasze nawrócenie wbrew nam samym
Wiem, bracie przemijamy jak liście na wietrze
Milczenie złotem, mowa szelestem

Patrzę na swoje życie wstecz
Ostre i niebezpieczne jak samurajski miecz
Pamiętam nocne do sklepu wycieczki
Klimat niebezpieczny, jak granat bez zawleczki
Mówiąc między nami, gra niewarta świeczki
Ucieczki przed psami, kłopoty, koty za płoty
Inny motyw to zarobić parę złotych
Na haju loty, no co ty, to wszystko z głupoty
Młodości, nie dość ci? słuchaj dalej zwroty
Pamiętam pierwsze na nielegalu kroki
Moje dane podawane przez walkie-talkie
I przyspieszone tętno, znalezione na klatce zwłoki
Takie widoki zostawiają piętno na psychice
Teraz patrzę przez ulicę, co widzę?
Szarą kamienicę, której nie ma, tak jak wspominam
Świetlicę osiedlową, co przeminęła
Stamtąd się wzięła stara ekipa
Jak inne dzieciaki z rozbitych rodzin
Już od wczesnych godzin azyl znaleziony
Na podwórku, gdzie domy brudne, gdzie życie trudne
Marzenia złudne w tej dzikiej krainie
Gdzie silny zwycięża, a słaby ginie
Gdzie czas zapierdala, nie wolno płynie
Gdzie wszystko co się rodzi kiedyś przeminie

Ref:

  • 1415 artystów
  • 2116 płyt
  • 2083 tekstów
  • 2632 teledysków
  • 8816 plików