Zeus - Jesteśmy źli
Mama mówiła mi, że ze mnie nic nie będzie,
Minęło trochę dni, dziś wie, że była w błędzie.
Znalazłem swoje miejsce na ziemi,
W końcu ktoś mnie docenił
I pełne mam kieszenie. Patrz jak się syn zmienił.
Do twarzy w czerni mi, bo mnie wyszczupla,
Nie klepię biedy dziś, bo jest pełna lodówka,
A ludzie się kłaniają w pół nam, gdy idziemy.
Ktoś za nas umarł, ale my? My żyjemy jak nikt!
Płynie rzeka wina i wódy, nie nasza wina, że ludzie tu chcą obłudy,
Kokaina i dupy, nie zapominaj - świat jest zepsuty.
Jak się pchasz na torfowisko, a potem masz brudne buty.
Jak duchy to żyjemy na pokaz dla reszty,
Bo w głębi duszy każdy jest zbereźny.
Każdy lubi kobiety, jest facetem w końcu,
Tylko jeden kolega lubi młodych chłopców.
Jesteśmy źli, źli do szpiku kości,
A siły i możliwości
Dali nam tacy jak wy,
Sami podali się na tacy pod drzwi.
Jesteśmy źli, źli do szpiku kości,
A siły i możliwości
Dali nam tacy jak wy
Sami podali się na tacy pod drzwi,
Jesteśmy źli.
Gdy tak jak ja chodzisz dłużej po ziemi
To wiesz, że ludzie nie zostali tu równymi stworzeni.
Stają się biedni jak owieczki we mgle,
Więc lepsi zamieniają się w pasterzy, to źle.
My nadajemy sens ich codziennym zmorom,
Bez tej energii są jak bez baterii robot,
Strawieni chorobą przychodzą do nas po lek,
W zamian chcemy mieć pod kontrolą każdy krok i gest.
Przy sporym zysku to naprawdę niewiele,
Więc się nie boją ucisku w tym tymczasowym ciele.
My uśmiercamy serię cierpień poniżej
I odstawiamy dla nich przedstawienie co tydzień.
Jak to w showbizie - wszystko niby lśni,
Ważne czy dobrze wyjdzie na DVD
I niby to na niby,
Ale rzec byś mógł, że to, że to się kręci to prawdziwy cud.
Jesteśmy źli, źli do szpiku kości,
A siły i możliwości
Dali nam tacy jak wy,
Sami podali się na tacy pod drzwi.
Jesteśmy źli, źli do szpiku kości,
A siły i możliwości
Dali nam tacy jak wy
Sami podali się na tacy pod drzwi,
Jesteśmy źli.
Nie było dnia, co by mnie ktoś nie pizgnął w mordę,
Lecz nie ma zła, co by nie wyszło na dobre,
Bo dziś to ja rządzę, ostrzę słowa jak miecz,
Gdy zechcę owce mogę posłać na rzeź.
Niczym jest jednostkowa śmierć w ogólnej skali,
Nie jeden cel żeśmy tak osiągali.
Jesteśmy wybrani, czy tego chcecie czy nie.
Możesz mieć plecy na mieście, lecz nie większe niż te.
Uwierz! A sprzeciw się to odpokutujesz,
Poczujesz gniew, przez pot i krew swój grzech wyplujesz,
Choćby z bólem, ugniesz się przy pręgierzu,
Że pożałujesz to pewne jest jak amen w pacierzu.
Okaż skruchę, a miłość Cię otuli jak kołdra,
W sekundę Cię przyjmiemy w krąg dobra,
Gdzie dobry lud dobra musi nam dostarczyć jak fedex,
A dobry Bóg to dobry pretekst.
Jesteśmy źli, źli do szpiku kości,
A siły i możliwości
Dali nam tacy jak wy,
Sami podali się na tacy pod drzwi.
Jesteśmy źli, źli do szpiku kości,
A siły i możliwości
Dali nam tacy jak wy
Sami podali się na tacy pod drzwi,
Jesteśmy źli.
- 1415 artystów
- 2116 płyt
- 2083 tekstów
- 2632 teledysków
- 8816 plików