Szyfry - Syzyf

To nie mój kamień nas dwóch łódką na brzeg
Szliśmy przecież razem dziś niechęć kroi serce
Na część którą traktujesz jak śmieć
Znałeś mnie? Chyba raczej znałeś ledwie na cześć
Jak tą kobietę i pewność że cię chce
I z kim teraz jesteś? Bo ona z innym przyjaciel winny
Przekręt zachowanie nie fair
Wród bliskich ci serce zabrano mi już miejsce
Szacunek wiatr zabrał jak czucie w palcach pamiętasz?
Bo często wracasz w stare piekło nowe niebo
Nie starcza i dusi to jak astma
Widzę to w sytuacjach
Widzę to oddechu trauma
Lot feniksa spalam to w starych ogniskach
Już cię nie spotykam
W sercu u mnie za tobą w lustrze znikam
Jeszcze widzisz odbicia
Rysuje smutek szyba bo jutro bez nas witasz
Rozumiem prawdę a ciebie w sumie prawie
Nie będę więcej patrzeć i zamknę serce
Modlę się częściej odkąd papież odszedł na zawsze
Zmieniłem siebie ty dalej pchasz swój kamień cóż

Ref: [x2]
Prośby pacierz chodźmy jak po paciorkach palce
Litry ich nasz dym kieszeń ze skarbem
Jak cię nie odnajdę zgasnę sam
Serca płomień zapala mnie brat

To nie mój kamień wiem to choć nic na pewno
Zimnym płaszczem nocy dziś okryty jest los
Podaj mi jedno za jedno wszystko jedno
Bo zapomniałem jak wygląda świat na trzeźwo
Chcesz swoje weź pewność że chcę mieć to pod ręką
Nie chcę już myśleć bo nie chcę nic
Żyję do dzisiaj bo mi wstyd pytać czy może było widać
To zmiana planów a nie styl życia jeszcze nagrywam
Zazwyczaj myślę czy będę wydać miał
Ułożę sprawy i kładę się spać
Muszę odpocząć bo nie wiem czy ja to ja czy to ten obok
Zostawiam kamień który pchałem z nim zostaję z żoną
Podkłady które pół na pół już płoną
Noc brata koc grzeje jak projekt solo
Podobno kontrast serca bolą tych co pierdolą oraz
Posłuchasz cały album w ciszy sam się przekonasz

Ref: [x2]