Pasjonaci - Stalowy potwór

Dworzec PKP, dworzec PKP, ej

Dworzec PKP miasto pewne typy niepewne
na nim jeden wzrok na mnie, dziary na bani
rani jak psychomani nie patrzę tam na peron kroki
myślę jak mnie znajdzie to kto znajdzie moje zwłoki
kobiety mojej loki usta jeszcze przy mnie,
nie chce mnie puścić, płacze, pustka dziwnie
klimat jak w filmie, szaro, wiatr, widzę kontur,
peron pierwszy, tor drugi wjeżdza stalowy potwór
mało ludzi w środku, wsiadam, na miejsce opcja,
siadam czuję na sobie wzrok typa z dworca
otwieram browca, ostatnia porcja na drogę
podnoszę głowę tam on - Ej sorry mogę?
myślę - O kurwa - mówię - "Prostę, siądź sobie"
Mówi: "widziałem Cię na dworcu człowiek".
U mnie zimny pot, różnych myśli zlot,
nie mam zrobić co, do domu kilka razy sto,
już pusty bro, zaczyna się rozmowa,
nieśmiało pytam: "Skąd wracasz?" On - "Monar".
Pytam - "Przez co?" - "Crack, siedem lat jaram towar,
straciłem żonę dziecko chatę, zobacz".
Patrzę na fotki na typa chodzi grdyka ślinę przełykam,
kolejne szlugi sobie pykam,
nie ma nikogo przedział tylko my tam,
środek trasy zero kasy, on chce pić ze mną
pyta:"wysiadamy, kurtkę sprzedam na pewno",
myślę "na pewno" wysiadamy w ciemno jak kula ślepa
podjeżdza typ beta bierze kurtkę, 200 zeta
on mówi - "Czekaj", spoko luz czekam na dworcu,
nie ma go sporo patrzę idzie w końcu
dwie siatki, sześć nalewek, trzy mineralki
do tego bułki kiełbasa jakieś browarki
ludzie opuszczają ławki, a my po równo
w ciągu godziny pękło wszystko już trudno,
wsiedliśmy do pociągu z ostatnią sekundą
odjazd w głowie rozjazd grubo,
myśli korozja faza trzyma długo
niedługo wysiadamy, wschodnia Wawa,
należą nam się brawa to hardcore odprawa
i jeszcze sprawa mówi - "to moja ekipa"
niezła klika podobno zbiedzy z psychiatryka,
każdy się wita pytają czy z nimi bakam
"załatwimy cracka i będziemy sobie latać"
jakoś się wykręcam, On - "Dzięki" z serca,
uśmiech na jego twarzy tylko to potwierdza,
gdzieś skręca ja na korbie na fastfooda
23 za godzinę trasy część druga
Trochę przysnąłem, budzi mnie kobieta gruba,
wzrok na zegarek, druga, pociągu nie ma,
jak długa będzie noc, chwile zwątpienia
ale to inna historia - pozdrowienia!