Sobota - Po

Gotówki chłód, może zdziałać cud,
ukoi ból od stóp do głów.
Wkładam myśli w karman , znów przeliczam flotę...
Na teraz wystarcza, niema nic na potem!
Nic się nie odkłada, choć niby się wiatoli
myśli swe ogarniam - SOBOTA powoli...
Pomału, po cichu, troszeczkę łyżeczką,
niema co pierdolić że coś tam że ciężko...
A gdyby była żona, a gdyby było dziecko,
jak wtedy, narzekałbym często...
a gdyby były ryby, a jebać to gdybanie,
przyrzekam skurwysyny, ograniczam taniec!
A jebać przyrzekanie, narzekanie jebać,
czysta z lodem, chilli z miodem tego mi potrzeba.
Odblokowuje czakry, choć wielu mi zaprzeczy,
ile by nie zrobili debat, pierdolą od rzeczy.
teraz znów chce deczyć, odchodzi stres,
dopiero się zaczyna taniec pingwina na szkle,
Od skurwysyna myśli, kłębią się w bani,
Czystej dwa strzały, zatonął Titanic.
Dla stanu odmiany, spoglądam na banknoty...
Lubie ich zapach, koi ból ich dotyk,
padaczki napad, właściwie nawroty,
Znów setę, blanta i jutro do roboty...
Jest podaż, jest popyt, to są obroty...
Na odreagowanie i tak idą te kwoty,
wiem! nie jeden dobrze zna ten motyw...
Tak! znaleźć środek złoty, odłożyć i zwiać!
Skąd brać te banknoty? Kurwa jego mać!
Skąd zaczerpnąć mocy?
Mam dosyć, pomocy!
To samo przeżywać będę jutrzejszej nocy
Już w myślach dzisiaj zaczynam miastem kroczyć!!!!!!

  • 1415 artystów
  • 2116 płyt
  • 2083 tekstów
  • 2632 teledysków
  • 8816 plików