Sobota - II. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego nadaremnie

Drugie. Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremnie.

Ref. Nadaremnie nie mów słów, to nie dobrze jest.
Na ulicy to Twój ból, to dobrze sam wiesz.
Na to tylko czeka wróg i w ogóle to grzech.
Nie daj satysfakcji mu żebyś zdechł. Sam
wiem, że to trudne jest tu, sam ciągle w to gram.
Gdyby to nie miało sensu runąłby boski plan.
Nie natchnąłby piosenką Niebieski Pan
I nie stworzyłbym tych wersów na bank.

1. Wziął se na garba półtoraka oszczanej rzeżuchy, w norę zatargał słuchawka i pierwsze ruchy.
Dwa oczka z tego kripo z kolegą leci do puchy, dla zioma naszego co przestrzega ósmego.
Sam dobrze wiesz dlaczego, zresztą to pomiń, nie ma problemu żadnego, wszystko się
zrobi.
Zatem do broni i wbijaj się w akcję, będzie dobrobyt tylko dalej pchnie paczkę.
Niech się już zacznie, niech hajs już spływa, lecz chłop tylko zatrzęś ten hajs odsyła. Z
rychtunku zima z wizerunku zima, paskudny klimat, kto wysyłkę wstrzymał? I się zaczyna,
że typ nie dotrzymał, że syf nadaremnie nic kupy się nie trzyma. Jaka przyczyna, kłapie
ryjem jak maszyna. Prosta rozkmina w pudle czeka chłopaczyna.

Ref. Nadaremnie nie mów słów, to nie dobrze jest.
Na ulicy to Twój ból, to dobrze sam wiesz.
Na to tylko czeka wróg i w ogóle to grzech.
Nie daj satysfakcji mu żebyś zdechł. Sam
wiem, że to trudne jest tu, sam ciągle w to gram.
Gdyby to nie miało sensu runąłby boski plan.
Nie natchnąłby piosenką Niebieski Pan
I nie stworzyłbym tych wersów na bank.

2. Wziąłbym to raka ziomuś, żeby przekazać komuś. I to zagacha znowu, do wynajętego
domu. Z drugiego telefonu wybiera pierwszy numer. Po dwóch godzinach w sumie pojawia się pierwszy kurier. Pójdzie to wszystko u mnie, oświadcza szybko, dumie, bez żadnej fazy ze trzy razy tylko się tym bujnę. A reszta się rozumie jak zwykle i w ogóle, podanie ręki, bez przysięgi odbiera pakunek. Z rana bierze komórę melduje zleceniodawcy, że dzwoni po ratunek, bo jazz nie jest jak się patrzy. Nie jest jak zawsze, nie zejdzie jak raz, dwa, trzy, gnije, paruje, ktoś to oszczawszy. Los nie jest łaskawszy, liczą się nie słowa a czyny, głos w słuchawce liczy kiedy się rozliczmy. Zbędne rozkminy, gdy gonią terminy, to nadaremnie gęby nie szczerbimy.

Ref. Nadaremnie nie mów słów, to nie dobrze jest.
Na ulicy to Twój ból, to dobrze sam wiesz.
Na to tylko czeka wróg i w ogóle to grzech.
Nie daj satysfakcji mu żebyś zdechł. Sam
wiem, że to trudne jest tu, sam ciągle w to gram.
Gdyby to nie miało sensu runąłby boski plan.
Nie natchnąłby piosenką Niebieski Pan
I nie stworzyłbym tych wersów na bank.

Ref. Nadaremnie nie mów słów, to nie dobrze jest.
Na ulicy to Twój ból, to dobrze sam wiesz.
Na to tylko czeka wróg i w ogóle to grzech.
Nie daj satysfakcji mu żebyś zdechł. Sam
wiem, że to trudne jest tu, sam ciągle w to gram.
Gdyby to nie miało sensu runąłby boski plan.
Nie natchnąłby piosenką Niebieski Pan
I nie stworzyłbym tych wersów na bank.

Przez jeden rzut tyle zbędnych słów, tej ekipy chyba razem nie zobaczysz znów. Zawsze szło jak z nut, rozumieli się bez słów a tym razem wszyscy gazem i na skrót. Musiałby się zdarzyć cud żeby było good, nadaremnie z żadnej strony nie może paść ruch. Za to jeden buch, przykazanie w ruch, jesteś za jak ja bądź zdrów.

  • 1415 artystów
  • 2116 płyt
  • 2083 tekstów
  • 2632 teledysków
  • 8816 plików